fbpx

Drogę na własny rachunek rozpoczęłam w rodzinnym mieście pod nazwą SALON CHIC. Prze te kilka lat uzbierało się kilkaset zdjęć. Dziś metody są inne, trendy się zmieniły nie wspominając o poziomie fotografowania prac, świetle itp. Udostępniam tą galerię, choć nie wszystko w niej jest na czasie, z osobistego sentymentu do moich klientów z naszych regionów oraz tego odczucia ciepła ile wspólnej pracy włożyłyśmy w nasze twarze 🙂

Makijaż permanentny. Kompletnie zrażona kursem pigmentacji ukończonym zaraz po studiach, potrzebowałam kilku lat aby raz jeszcze zainteresować się tą częścią kosmetyki. Zupełnie przypadkowo wybrałam jedną z najlepszych, na ten czas, szkoleniowiec z Waszawy, Urszulę Ifkowicz. Zaczęłam od microblading – manualna technika pigmentacji brwi. Byłam przekonana, że zdobytą wiedzę ograniczę jedynie do torturowania najbliższych. Technika (na tamten czas) okazała się bardzo naturalna, lekka, i przyjemna. Efekty były tak fajne, tak nowatorskie i tak pięknie “podnosiły oko”, że większość klientek – zmęczonych już ciężką techniką cienia – chciała skorzystać z takiego rozwiązania dla poprawy urody. 

Wsiąknęłam… Później już tylko kolejne kursy, pigmenty, techniki i rozwój, rozwój, rozwój…

Poniżej prace na przestrzeni ok 5 lat – bez jakiejkolwiek chronologii niestety 🙂 Początki pewnych technik, i kończące karierę inne metody 🙂

Zabiegi medycyny/kosmetologii estetycznej. Moja największa miłość. Nie zrezygnuję choćby był zakaz. Od studiów wmawiano nam, że to “wiedza” tylko dla lekarzy. Bzdura. Pewni lekarze powinni się wstydzić…

Nie fotografowałam dużo. W pewnych przypadkach w małym mieście klientki musiały mierzyć się z ogólną krytyką. W innych – nie da się na zdjęciu pokazać efektów kondycjonowania skóry.

Najwięcej fotografii zebrałam z zabiegów autogennych wypełniaczy (komórki macierzyste/fibryna). Mniej wypełniaczy na bazie kwasu i tp. Przedstawiam poniżej. I wspominam…  🙂